środa, 26 czerwca 2013

7

Zdenerwowana i zła wybiegłam z domu, tego dupka i postanowiłam, na piechotę wrócić do domu.
Słońce, świeciło w centrum. Było bardzo ciepło, a pogoda, jak na Londyn, zdumiewająca.
Pewnie wyglądałam okropnie! Rozmazany makijaż, rozczochrane włosy.. Jak jakaś ćpunka, którą w pewnym sensie się stawałam.
Życie zawsze dawało mi w dupę.. A wszystko zaczęło się od tego, że często się przeprowadzaliśmy. Nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki, oprócz Destiny. W końcu, gdy miałam 16 lat, przeprowadziliśmy się z powrotem, do Long Beach, gdzie się urodziłam. Kiedy skończyłam 18 lat, poszłam z mamą na jej ostatni pokaz mody. Stałam za kulisami, razem z Des i obie z zazdrością w oczach, obserwowałyśmy, każde ruchy osób, które pomagają jej się, przygotować. Zapragnęłam tego strasznie, ale wiedziałam, że z moimi krzywymi nogami i brzydką buzią, nie mam szans, zaistnieć w świecie mody.
Ale coś się stało. Mianowicie, na pokazie mody, zawitał znany brytyjski fotograf i kiedy mnie zobaczył, był w szoku. Dał swoją wizytówkę i szybko kazał zadzwonić. Rozumiałam, że to mogła być moja jedyna szansa i nie mogłam jej zmarnować. Po tygodniu i rozważaniu tej decyzji, doszłam do wniosku, że chcę to robić.
Wszystko szło, po mojej myśli, ale musiałam się wyprowadzić do Londynu.. Jakoś dałam sobie radę... Znalazłam duże mieszkanie, pracę, managera, a kiedy szłam po kawę, natchnęłam się na Carę, która wylała na mnie, kawę... I tak moje problemy się skończyły. Rok później, poznałam Luke'a. Był pierwszym modelem, z jakim pracowałam. Zaczęliśmy się spotykać, a po niespełna dwóch tygodniach, byliśmy parą. Wtedy, było już o mnie głośno. Po uszy byłam w nim, zakochana. Był wysokim i umięśnionym, brunetem. Kochałam jego szmaragdowe oczy i słodki uśmieszek... Ale byłam głupia. Dwa razy przyłapałam go na zdradzie, ale wierzyłam... Wierzyłam w każde jego słowo. Mówił, że mnie kocha, a tamte nic dla niego, nie znaczą... W końcu, Cara przemówiła mi do rozsądku i skończyłam z nim, raz na zawsze. Później uświadomiłam sobie, że faceci to naprawdę dupki! Postanowiłam, że nie będę dla żadnego z nich, litościwa.. Będę się zachowywać, tak jak oni... I wszystko było dobrze, póki nie zjawił się, pan Styles! On wszystko zniszczył! I znowu moje życie się posypało... Z nim nie da się, zaprzyjaźnić.. Cokolwiek by to było...
Nagle wpadł na mnie, chłopak, może trochę wyższy ode mnie. Miał na sobie jasne dżinsy i niebieski T-shirt, z jakimś obrazkiem.
-Uważaj, jak chodzisz!-warknęłam.
-Ja.. Przepraszam..-wyjąkał. Spojrzałam na niego i od razu, moja złość znikła..
Zorientowałam się, że to nie, jakiś zwykły nastolatek, tylko Nathan Sykes! Nogi mi się ugięły.
Wtopiłam się w jego zielono-niebieskie oczy i poprawił, niesforny kosmyk włosów.
-Nie.. To moja wina.-zaprzeczyłam, posyłając nieśmiały uśmiech.
-Może wynagrodzę ci to, małą kawą?-spytał, szeroko się uśmiechając.
Zamyśliłam się przez chwilę. Tylko kawa! Tylko...
Zapisałam mu na ręce, swój numer i podpisując się imieniem.
Powiedział, że napisze i śpieszył się. Kiedy odszedł, odwróciłam się za nim, kiedy on zrobił to samo i oboje sobie, pomachaliśmy.
Był słodki. Wyglądał słodko. Miał śliczne oczy, rządek lśniących zębów.. Złość i popsuty humor, wyparował. Z uśmiechem na twarzy wróciłam do domu. To było, jak strzał w dziesiątkę...
Jednak, nie przemyślałam jednego... Ten strzał może też, zatopić mnie, całą... To idiotyczne..
Przecież, jak pójdę, na koleżeńską kawę, zaczną pisać, że zdradzam Harrego... Jaki ten świat jest popieprzony.. Odpocznę od tego, zgiełku już już za dwa dni. Poniedziałek i wtorek... I Ameryko, witaj!
Kiedy wróciłam do domu, było po pierwszej, a kiedy podłączyłam telefon do ładowarki, ukazało mi się 12 nieodebranych połączeń, z czego 8 było od Stylesa, a pozostałe od Els. Do tego trzy wiadomości, od tego kołka.

1.May, strasznie cię przepraszam! Ja naprawdę, nie chciałem...xx

2.Błagam cię odezwij się!

3.May, na miłość boską, proszę cię.. xx

Wal się Styles! Najpierw pomyśl, a potem rób. Później tego żałujesz, a to we mnie pozostanie, na zawsze.
Nie ugnę się, nawet jeśli, trochę mnie to poruszyło. Niech on się w końcu ogarnie i zastanowi. Ja nie ma siły na jego, humory. To jest uciążliwe.
Starałam się nie zaprzątać nim głowy i dać na luz, tego dnia. Nie było mi to dane. Dzwonił do mnie i dzwonił, a ja tylko wyciszałam telefon i dalej oglądałam "Plotkarę". Niech się w końcu odczepi.
Później zadzwoniła do mnie Cara.. Była jakaś smutna i przygnębiona. Taka nie swoja. Zawsze tryskała energią, nawet przez telefon, ale wtedy mówiła bardzo cicha. Oznajmiła tylko, że po szóstej będzie.
Zastanawiałam się, o co chodzi? To coś poważnego? Nie umiem, zazwyczaj odnaleźć się w takich, sytuacjach, a tym bardziej, jeśli to coś ważnego. Tak, jak mówiła, punktualnie (co było dziwne), zjawiła się  u mnie. Miała zatroskaną minę, a wyglądała jeszcze gorzej.
-Cara, co się stało?-spytałam, kiedy usiadłyśmy z kubkiem herbaty, na sofie.
-Muszę wyjechać.-szepnęła, spuszczając wzrok. -Do Birmingham... Chcę trochę pomóc mamie, bo została sama. Ryan, wyjechał na studia, a ona sama sobie, nie da radę, pracując, jako bibliotekarka. Chcę jej pomóc, dlatego wyjeżdżam.
Przybita całą tą sytuacją, objęłam ją ramieniem.
-Kiedy wyjeżdżasz?-spytałam, wtapiając nos, w jej włosy.
-Jutro, rano. Dlatego przyszłam się pożegnać. May, będę za tobą tęsknić.-wybuchnęła płaczem i przycisnęła mnie, do niej.
Starałam się nie rozkleić, ale oczy zaszkliły mi się same. Poczułam ukłucie w brzuchu.
Nie chciałam aby odjeżdżała. Była najważniejszą osobą w moim życiu. Ja moja druga siostra!
Poza nią, nie mam tu, nikogo! Nikogo, z kim mogłabym porozmawiać, pośmiać się, czy wyjść na zakupy.
Stracę ją... Wierzę, że nie na zawsze i kiedyś, do mnie wróci.
-Pamiętaj, Carry! Zawsze możesz, zamieszkać u mnie, jeśli chciałabyś wrócić.-powiedziałam, na koniec, kiedy żegnałyśmy się w progu.
Dziewczyna uśmiechnęła się smutno i kiwnęła głową. Odwróciła się i ruszyła w stronę swojego mieszkania.
Pomachałam jej na pożegnanie. Jak ja będę żyć, bez niej? Bez, prawdopodobnie, najważniejszej osoby, w moim życiu? Jak? Nie poradzę sobie, bez niej...
Nagle poczułam chęć wzięcia, chociaż małej ilości prochów.
Sięgnęłam do torby, która leżała na komodzie w przedpokoju, i wyjęłam z niej, woreczek z narkotykiem.
Pobiegłam do łazienki i rozsypałam proszek, na krawędzi umywalki, po czym wciągnęłam proszek.
Spokojnie, wypuściłam powietrze, z płuc i pozwoliłam sobie, na chwilę wytchnienia.
Tego było m trzeba... Mojej dawnej przyjaciółki, która może być moją kolejną, przepustką, do większej sławy..Będzie ze mną na dobre i na, złe... Jakkolwiek to brzmi.



~*~
Rano obudziłam się w dobrym humorze. Próbowałam zrozumieć, zaistniałą sytuację, z Carą. Damy radę! Jest coś takiego, jak Skype! I kamerka, przez którą możemy się zobaczyć. Zawsze mogę, przyjechać do niej, abo ona do mnie. Jakoś się ułoży!
Kiedy przygotowywałam musli, przypomniałam sobie o spotkaniu, z Nathanem. Wzięłam telefon i wystukałam do niego wiadomość:

Mam nadzieję, że nie zapomniałeś o naszym spotkaniu... Starbucks, 17.00 xxMay

Nie dostałam odpowiedzi od razu, ale z pewnością, spał albo, miał coś ważnego do zrobienia.

O tobie, zapomnieć? Nie dam rady, kotku ; D! 

Nie chciałam, żebyś pomyślał, że jestem desperatką! ^^

Spróbuje... Myślisz, że Styles będzie zazdrosny, o to spotkanie? 

Nie... Jeśli nas nikt, nie złapię, będzie dobrze! xx

Odłożyłam telefon i zaśmiałam się, sama do siebie. Ale z niego, słodki chłopak. Żartowniś i wgl xD!
Szybko się przebrałam i ruszyłam na sesję. Przedtem się ważyłam, ale wcale nie schoudłam
Przedtem się ważyłam, ale wcale nie schudłam... Już powinno, zacząć działać! Dwa dni, pod rząd, biorę to świństwo i żadnych postępów. Nic!
Sesja przebiegła, bez najmniejszych problemów, pomimo że trwała dobre, kilka godzin i byłam wymęczona.
Miałam ochotę, tylko rzucić się na łóżko i odpłynąć w krainę Morfeusza.
Na sesji, miałam dziwne wrażenie, że wszyscy się na mnie gapią, jakbym była najgrubszą, dziewczyną i towarzystwie. Takie były moje wrażenie. Ale jak zwykle, moje uronienia, stają się uciążliwe, wtedy kiedy najbardziej się przejmuję, ale jeśli chodzi o wagę.. Ona jest dla mnie, bardzo ważna. To ona, jest podstawą pracy i jeśli nie schudnę, to, baj baj, kontrakt! A tego nie chcę!
Kiedy zawitałam z powrotem, do mieszkania, była przed czwartą. Poszłam się odświeżyć, wzięłam kolejną, troszkę większą dawkę prochów i ponownie się przebrałam.
Wyjście z chłopakiem, było dla mnie czymś nowym. Nie miałam chłopaków, za przyjaciół i jakoś się do tego, nie kwapiłam. Ale on, jakoś tak działał i sprawiał wrażenie, miłego chłopaka, który nie chce mnie zaliczyć, przy pierwszej lepszej okazji. To mi się najbardziej podobało.
Wyszłam z mieszkania i postanowiłam przejść się spacerem, do Starbucksa.
Poznamy się lepiej, może zaprzyjaźnimy? A jak nas złapią, to zwyczajnie wyjaśnię im, że to mój przyjaciel. Bo w sumie tak, jest. Pewnie, Hazz znowu dostanie furii i nici, z naszej przyjaźni.
Ujrzałam, go siedzącego przy stoliku. Uśmiechnięty machał do mnie.


_________________________________
Przepraszam! Końcówka wyszła kiczowata!
Dziękuje za trzy komentarze! To naprawdę miło z Waszej strony.
Do następnego i jeśli macie pytanie, kierujcie je na ASK! ;***

3 komentarze:

  1. C U D O W N Y <3
    ______________
    Harry i May mają być razem <3 Hahahah ale sero, fajnie jakby byli :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest super! May mogłabym odstawić te cholerne prochy, a nie. Kurde, co teraz robią dziewczyny, aby schudnąć.
    Harry może zachował się źle, ale może May powinna mu wybaczyć?
    Czuję, że przez to spotkanie z Nathanem będzie duża afera.
    Harry będzie zazdrosny, media będą huczały o zdradzie, a fanki hejtowały May. Kurde, to wszystko jest takie skomplikowane.
    Mam cichą nadzieję, że wszystko się ułoży
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział swietny.

    Hej. Zapraszam do siebie na nowego bloga : http://your-sooong.blogspot.com/.

    Dwie przyjaciolki postanawiaja wybrac sie do Londynu. Ich zycie w Polsce stalo sie monotone. Kazda z nich ma calkiem inny charakter. Jedna chce imprezowac, druga woli zwiedzac i czytac ksiazki. Ich zycie zmienia sie diametralie po wyjezdzie do Londynu. Na koncercie ulubionego zespolu Marcelina poznaje chlopaka, ktory z czasem staje sie uciazliwy i probuje zwrocic na siebie uwage.
    Czy zostana nadal dla siebie najblizsze? Czy chlopacy namieszaja u nich w zyciu? Jak potocza sie ich dalsze losy?

    Wpadniesz? Jak tak to kliknij w ankiecie czy bedziesz czytac... Mam nadzieje, ze tak.

    Prolog pojawi się już 9 lipca.

    Całuje, Marcela <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy