piątek, 23 sierpnia 2013

20

Czułam jak narasta we mnie złość. Jak ona śmie obrażać mojego chłopaka. Na początku wydawała się w porządku. Aż byłam skłonna zobaczyć się z nią drugi raz, ale.. Cofam to! Co za suka! Myśli, że jej uwierzę? Czy ona, aby nie chce mi go odebrać? Puszczalska ździra!
-On lubi starsze, więc wiesz...-dodała, mieszając kawę.
Wtedy puściły mi nerwy.
-Jeśli myślisz, że twoje zdanie, znaczy dla mnie cokolwiek, to się grubo mylisz, Tay. Wiem, jak wybrałam i oprócz mnie nikt o tym nie decyduje. Zwłaszcza ty! Harry po prostu źle wybrał, natrafić na ciebie do żadna przyjemność. Mam nadzieję, że to nasz ostatnie spotkanie.-warknęłam i wzięłam torebkę.
-Och... Myliłam się, co do ciebie. Jesteś taka głupia, jak on. Jesteście siebie warci.-odpaliła.
-Taylor! Uraziłaś moją dumę.-udałam wzruszenie.
-Jesteś beznadziejna! Kiedyś mi podziękujesz, kiedy Harry już się tobą znudzi. A wierz mi.. Prędzej czy później, zobaczy, że jesteś przereklamowana.
Zacisnęłam wargi w prostą linię i... Nie zamierzałam mieć skrupułów. Wzięłam moją mrożoną kawę i chlusnęłam jej w twarz.
-Nie zapominaj, że to ty byłaś "bólem dupy" Harrego, skarbie.-powiedziałam jej prosto w twarz i uśmiechnęłam się złośliwie.
Założyłam torebkę na ramię i wyszłam z kawiarni z podniesioną głową
Gdyby nie ludzie siedzący tam, rozszarpałabym ją gołymi rękami. Co tam odciski palców.. Należało jej się! Biedactwo było zaskoczone? Och jakże mi przykro!
Parsknęłam śmiechem pod nosem i wsiadłam do samochodu.
Pięknie to załatwiłaś May! Szacunek! Jak Harry się o tym dowie, to już nie będzie taki pewien, co do swojej "Sweetie". Ale ja się nie ugnę! O nie tym razem, Styles! Przegiąłeś i to równo! Ale pewnie gdyby nie to spotkanie, to nie miałabym okazji oblać Taylor Swift kawą. Nie żałuję!
Kiedy zaparkowałam samochód na podjeździe, w domu jeszcze nikogo nie było. Usiadłam na kanapie i włączyłam MTV.
Ona chyba naprawdę myślała, że ja to kupię! Och rozumem to ty nie, grzeszysz kochana! Nigdy więcej nie posłucham Harrego i jego "świetnych" rad! Nigdy więcej!  Jestem na niego wściekła, a to wszystko jego wina! Dostanie! Dostanie obiecuję!
Nagle na ekranie pojawił się wielki napis "Red Tour  2013 Taylor Swift"
-No chyba nie!-mruknęłam pod nosem, przełączając kanał.
Usłyszałam zgrzyt w drzwiach. Odwróciłam się i ujrzałam Harrego. Wstałam z kanapy i skierowałam się w jego stronę. Najlepiej wydarłabym mu wszystkie włosy. Szykuj się Harry!
-Co ty sobie, kurwa myślałeś?! Co, kurwa, jest z tobą nie tak?! Nie znoszę cię! Jesteś pieprzonym dupkiem!-krzyczałam na niego.
Okładałam pięściami jego klatkę piersiową i rzucałam obelgi w jego stronę. Kiedy siła mi się skończyła, a wszystkie przekleństwa mi się wyczerpały ujrzałam, roześmianą twarz Harrego.
Wyjął zza siebie dużą, zieloną żabę-maskotkę i słodko się uśmiechnął.
-Ooo! Ale i tak cię kocham!-dodałam i zawiesiłam ręce na jego szyi.
Automatycznie złość ulotniła się ze mnie, ustępując miejsce, radości i szczęściu.. Co za słodki Harry! Takiego lubię.. Przyniósł mi maskotkę z wesołego miasteczka i powiedział, że kocha mnie najmocniej, na świecie! Zacisnęłam powieki, kładąc brodę na jego ramieniu. Od razu przypomniało mi się, co mówiła Taylor. Teraz dopiero mnie to, zabolało. Jakoś dotarły do mnie te słowa i zakłuły.
-Co się stało?-spytał, łapiąc mnie za ramiona.
Otarł kciukiem łzę i spojrzał głęboko w oczy.
Usiedliśmy na kanapie i wszystko po woli mu wytłumaczyłam. Zaznaczałam czyja to była wina. Musiał wiedzieć, że to była jego wina! Był zły, kiedy opowiedziałam mu, jak mnie nazwała, ale śmiał się kiedy chlusnęłam jej kawą w twarz.
-Szkoda, że ta kawa nie była gorąca.-westchnął.
Zaśmiałam się i zaczęłam bawić się jego włosami. Harry odwrócił głowę w moja stronę.
-Przepraszam. -szepnął.-To moja wina.
Uśmiechnęłam się zawadiacko.
-Wybaczę ci jeśli mnie, pocałujesz.-mruknęłam.
Chłopak od razu wpił się w moje usta. Pchnął mnie na kanapę, delikatnie rozchylając moje wargi swoim językiem. Błądził po moim podniebieniu, tocząc z moim językiem wojnę. Ujęłam jego twarz w ręce i zassałam jego dolną wargę. Chłopak sięgnął do mojej bluzy, którą zwinnie zsunął z ramiona i zaczął interesować się bluzkę. Po chwili ona też wylądowała, za kanapą. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi, co chwilę zasysając skórę. Zerwałam (nie dosłownie) z niego koszulkę i przejechałam dłońmi po jego torsie.
To była kwestia czasu, kiedy oboje byliśmy nadzy i leżeliśmy na podłodze obok kominku. Otulało nas ciepłem. Jeszcze tak bardzo go nie pragnęłam i czułam, że on też. Kiedy poczułam go w sobie.. Jego delikatne, ale stanowcze ruchy.. Nasz przyspieszone oddechy i bicie serca, które dało się słyszeć z kuchni. To było czułe.. Delikatne... To był zdecydowanie najlepszy seks w życiu.
Nic nie ma bardziej romantycznego, niż seks przy kominku. Kiedy możesz wyraźnie dostrzec jego zielone oczy. To było idealne! Po chwili opadł obok mnie. Położyłam głowę na jego torsie i przygryzłam wargę.
-Kocham cię.-wyszeptałam.
Chłopak w odpowiedzi mocno pocałował mnie w czubek głowy.



~*~

Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Powoli zaczynam mieć dosyć, porannych odwiedzin. Chciałabym jeden poranek dla nas. Albo cały dzień dla nas.
Jestem teraz szczęśliwa! Kocham go! Nad życie.. Moje zdrowie jest prawie unormowane. Lekarz mówi, że jest coraz lepiej. Przytyłam kilogram! Wszystko idzie w dobrym kierunku! Ba! Lepiej być nie może.
Założyłam na siebie krótki fioletowy szlafrok i poczłapałam na dół. Kiedy otworzyłam drzwi, ujrzałam Des.
Stała w progu z trzęsącymi się rękami. Oczy miała spuchnięte i zaczerwienione. O nie! Jeśli to Niall to nogi z dupy mu powyrywam! Cokolwiek jej zrobił! Jakkolwiek ją potraktował! Niech się szykuje! Wykastruje go! Uważaj Horan! Nadchodzę!
-Co się stało?-spytałam.
Des usiadła na krzesełku przy wyspie i zaczęła nerwowo obgryzać paznokcie. Wybiła 11.00
-Zadzwoniłam do mamy..-zaczęła łamiącym się głosem.
O boże! Coś im się stało? Nie proszę! Wystarczy mi wrażeń! Naprawdę! Więcej nie potrzebuje...
-Chyba nie chcący odebrała, bo nawet nie zauważyła.. -kontynuowała.-Słyszałam jak się kłócą.. Byli jacyś oschli wobec siebie. Aż padło dziwne słowo. Mianowicie mama powiedziała, że... Że tata miał rację i rozwód to dobry... To dobry pomysł.
Jej głos całkowicie ucichł, a ona znowu pogrążyła się we łzach.
Co oni do cholery jasnej, sobie wyobrażają, hmm? Po dwudziestu latach małżeństwa, kiedy już są w średnim wieku, nagle im się odechciewa i uważają, że rozwód to świetny pomysł? Gratuluję! Szkoda, że z nami o tym nie porozmawiają. Kiedy Des przyszła myślałam, że chodzi o Horana, czy cuś. Ale, że o rodziców? Nigdy bym niespodziewała.! Zrobiło mi się smutno.. Ale byłam też cholernie zła.. Co im odbiło?
Teraz? Czemu? Jaki jest powód?
-Dlatego wracam do domu.-ponownie usłyszałam łamiący się głos Destiny.-Dzisiaj.
Przytuliłam ją mocno... Co by było, gdybym nie miała siostry? Gdybym była z tym sama? Nie poradziłabym sobie.. Nie dałabym rady. Ale mamy siebie. Dla Des rodzina zawsze była najważniejsza. Uważała, że nasza jest idealna, ale się przeliczyła.. Tylko czemu, co się stało? Byli na wakacjach, szczęśliwi uśmiechnięci, a teraz nagle.. Nic z tego nie rozumiem.
-Jak wrócisz, daj znać.. Powiedz mi jak to wszystko wygląda, dobrze?-spytałam i pogłaskałam ją po głowie.
Dziewczyna kiwnęła głową i pociągnęła nosem.
-Nie martw się, Des.. Oni są dorośli. Nie ty powinnaś się tym martwić.
Uśmiechnęła się przez łzy i skierowała do wyjścia. Przed domem czekał Niall, oparty o maskę samochodu.
Pomachał do mnie i uśmiechnął się, na co ja wykonałam ten sam gest. Wziął Des za rękę i otworzył jej drzwi do samochodu.
Masz szczęście Horan, pomyślałam zamykając drzwi.
Ujrzałam Harrego, schodzącego po schodach.
-Co się stało? Kto to był?-spytał.




Elie: Wiecie? Chyba odzyskałam wenę.. I dobrze mi z tym. Ale teraz czas na rujnowanie, po trochu wszystkiego.. Co wy na to? Po eksperymentujmy trochę!
Pozdrawiam, Elie


5 komentarzy:

  1. Rozwalił mnie moment Taylor i May! To było po prostu miszczowskie, Oby tak dalej May! Od dzisiaj jestem twoją fanką :) Czekam na kolejny :D

    http://demonsinsidemyhead-hs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, może trochę akcji i zesfatać May a Zaynem?^^

    OdpowiedzUsuń
  3. No i dobrze, że odzyskałaś wenę! Ale jeżeli oni ze sobą zerwą, to nie wiem co Ci zrobię, serio! Te twoje słodkie słówka już nie będą działać!
    No, ale rozdział jest totalnie odlotowy. Uwielbiam te momenty z Marry. Lofffkii dla nich!
    Kocham May! Ona jest moim mistrzem! Ja też chciałabym oblać kawą Taylor Swift. To by było takie piękne, aahhh!
    Harry masz się cholera opiekować May i więcej pikantnych scen poproszę. Wiesz, nie chcę aby wyszli z wprawy .
    Kocham Cię, Kochanie, wiesz? <3
    Pozdrawiam i życzę weny <3333

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy