niedziela, 19 maja 2013

Prolog

To, że ranię to jedno,a to że sprawiam sobie przyjemność, to drugie. Faceci to podłe kreatury. Nie ma, co ich żałować. Najpierw robią, potem myślą. Od teraz nie jestem litościwa. Nie ma drugiej szansy. Nie ma angażowania się. Nic! Liczy, się tyko jedno. Teraz będą wiedzieć, jak się czują inne, które są wykorzystywane. Ja spełniam moje postanowienie. Już nie wyobrażam sobie siebie, z mężem, dziećmi i psem. Jestem tylko ja i facet na jedną noc. Po prostu chyba zmądrzałam. Tyle razy, obiecują, że nic więcej nie zrobią, że naprawdę kochają, a nie wiedzą kim byłą tamta dziewczyna. Już, żaden mi kitu nie wciśnie. 
Przyniosłam do stolika po dwa piwa dla mnie i dla Cary. Bar tym razem, był bardzo przepełniony. Dziewczyna, od razu porwała kufel. Świętowałyśmy, kilka dni wolnego. Miały być tylko dla nas. Miałyśmy pojechać do spa, chodzić do kina na zakupy. Całkowicie się odprężyć. Dlatego dziś postanowiłyśmy, że wieczór zaczniemy od pójścia, do baru i spokojnie napić się, piwa. Cara... Ma słabą głowę, jeśli chodzi o picie. To było drugie piwo, a dziewczyna, zaczęła bełkotać. Siedziałyśmy przy stoliku w koncie, sali, kiedy zauważyłam, że jakiś chłopak mi się przygląda. Dokładnie lustrował mnie wzrokiem, od stóp do głów. Kiedy napotkaliśmy swoje oczy, chłopak uśmiechnął się cwaniacko. Obok siedział, jego kolega. Mulat, trzymał w ręku papierosa i rozmawiał przez telefon. Jednak, chłopak w burzą brązowych włosów, nadal szczerzył do mnie, swoje białe ząbki. Wiedziałam, o co mu chodzi. 
-Cara, ja... Zaraz przyjdę.-szepnęłam, pół przytomnej dziewczynie, do ucha. Wstałam i ruszyłam w jego stronę.
Jednak wszyscy faceci, są naiwni, myślą tylko o seksie i, o tym, żeby przelecieć jakąś dziewczynę. Przecież to oczywiste, przewidywalne. Ja nie mam z tym problemu. Znaczy, oczywiście przeszkadza mi, to jak się zachowuję wobec innych dziewczyn, ale w moim przypadku, zachowuję się tak, samo.
Starałam się, żeby nie mógł ode mnie oderwać wzroku. Zmierzałam seksownym krokiem, w jego stronę. Załapał, że idę do niego. Wiedziałam, że jeśli założę, te spodnie i buty, znajdę jakiegoś idiotę, który nabierze się, na moje gierki. Przynajmniej Cara, nie kontaktowała ze światem, bo ten układ jej nie pasuje. Mówi, że nie rozumie, jak mogę się tak zachowywać. Z jednej strony mnie rozumie, a z drugiej nie. A zresztą...
Gdy byłam wystarczająco blisko, wzięłam Go za rękę i poprowadziłam na piętro, gdzie znajdowała się sekcji VIP. Chłopak totalnie mi się poddał. Sekcja była pusta. Zupełnie, pusta.
Rzuciłam go na sofę i uśmiechnęłam się zawadiacko. Usiadłam na nim, okrakiem i zaczęłam namiętnie całować. Chłopak oddał pocałunek, bardziej zachłanny i pożądany. Czułam, że bardzo chciał już to zrobić, jednak nie pozwoliłam mu władać, nade mną. Powoli zdjął ze mnie koszulkę, pozostawiając w czarnym koronkowym biustonoszu.
-Nawet nie wiem, jak masz na, imię.-szepnął, między pocałunkami.
-Nie musisz, wiedzieć.-mruknęłam i zaczęłam rozpinać, jego koszulę. Jego ciało było wyraźnie umięśnione, c trudno było zauważyć, pod warstwą tatuaży. Jego zielone czy hipnotyzowały i tryskały pożądaniem.
W końcu zaczął dobierać się do moich spodni. Koszulka i buty leżały, gdzieś porozrzucane po pokoju. Iście prawidłowy wystrój. Czerwone, pikowane ściany. Małe światełka powieszone, na suficie. Było ciemno i cicho. Nic nie było, słychać z dołu. Miałam nadzieję, że nikt nam, nie przeszkodzi, więc na wszelki wypadek, zamknęłam drzwi od, środka.
Nie minęło piętnaście minut, kiedy oboje leżeliśmy na podłodze, głośno oddychając. Nie mogłam ukryć, że seks z nim, był zupełnie inny, niż z innymi facetami. Wręcz genialny! Musiał mieć, wprawę, skoro nosił gumki,w tylnej kieszeni spodni.
Spojrzałam na zegarek, który jako jedyny znajdował się, na moim ciele. Było po północy. Cara!
Szybko wstałam, zakładając na siebie majtki i szukając stanika.
-Ale ty masz, ciało.-mruknął, patrząc na mnie. Nadal leżał na podłodze, trzymając dłonie, pod głową.
Co chwila posyłał mi swój słynny uśmieszek.
-Jesteś modelką?-spytał, siadając. Zapinałam właśnie spodnie i biegałam z jednym butem na nodze.
-Tak, jakby. -wyjąkałam, ubierając koszulkę.
-Wiedziałem, że cię skądś kojarzę. Możesz się chwalić, że uprawiałaś seks z Harrym Stylesem.
-Nie boisz się o karierę?-spytałam, zakładając kurtkę.
Milczał i nadal podążał za mną wzrokiem.
-No.. Miło było. -rzuciłam na pożegnanie i od kluczyłam, drzwi.
-Zaczekaj! Nie zostawisz mi swojego numeru?
-Raczej nie utrzymuję kontaktu, z facetem, którym spałam zeszłej nocy. W każdy piątek, wieczorem możesz mnie tu zastać, jakby co!
Pchnęłam drzwi i wyszłam.
Szczerze nie uprawiałam seksu, z żadną gwiazdką, taką jak on. Dlatego nie było słychać, w mediach, o moich związkach. Na pewno, byłoby słabo, z moją karierą. Wolałam, żeby to było osoby, raczej nie znane, ale on na pewno nikomu, o tym nie powie. Zresztą i tak, jego kariera też jest, ważna.
Cary, już nie było. Pewnie pojechała do domu. Bar, zaczęli zamykać, więc od razu skierowałam się do wyjścia. Kątem oka, widziałam, jak Harry idzie tuż, za mną. Nagle oślepił mnie błysk fleszy. Tego mi, kurwa, brakowało. Jeden długi, czarny Van i z dziesięć osób, za obiektywem aparatu, namolnie pytając, co tu robię. Do tego, szedł za mną Styles. Na pewno coś skombinują, na pewno!
Przedarłam się przez stado paparazzich, kiedy w końcu dali sobie spokój. Podeszłam do swojego samochodu. Harry stał przy swoim, po drugiej stronie parkingu i nadal się uśmiechał. Odwzajemniłam uśmiech i wsiadłam do samochodu.
Teraz spokojnie, jedź do domu i nie szalej, jesteś pod wpływem alkoholu. Ruszyłam, spokojnie w stronę domu.
Nie mogłam do siebie dojść... Żaden facet, nie sprawił takiej przyjemności, jak on... To było zupełnie inne doświadczenie, które dobrze wspominam. Może trochę zmiękłam, w jego ramionach, ale nie liczę na, nic innego. To był jednorazowy seks i tyle. Wrócę do swojej codzienności, a on do swojej. Nie mam zamiaru się z nim, więcej spotykać. Otóż to była chwila słabości... Nigdy takie myśli nie kłębiły mi się w głowie, po tym. Przenigdy, a tu teraz?
Zaparkowałam na podjeździe, wyszłam z samochodu i udałam się do mieszkania. Drzwi były otwarte. Cara na pewno, tu jest. Weszłam do środka i zapaliłam światło w korytarzu.
-Gdzieś ty była?-jęczała, wstając z fotela.-Musiałam wracać taksówką.
-Wybacz, Carry.-podeszłam do niej i ucałowałam w czubek głowy. -Chyba tu zostaniesz, nie? Gościnny jest pościelony. No już! Idź, spać, ledwo żyjesz!
Pogoniłam ją na piętro, po czym spoczęłam na kanapie, myśląc o dzisiejszym wieczorze.


Harry
Zmęczony wróciłem do domu. Był o wiele, za duży. Mieszkam tu sam z Dusty* i jest tak, pusto.
Usiadłem na kanapie i wróciłem do wieczoru.
Nawet nie poznałem jej imienia. Była bardzo pociągająca. Poruszała się zwinnie, jak kot. Jej oczy przyciągały, jak magnez. Usta, same prosiły się, żeby składać na nich, delikatne pocałunki. Ciało, samo wołało, aby je dotknąć. Tera to pytanie. Od kiedy myślę, o pannach, z którymi spałem? Nigdy mi na nich nie zależały. Pragnąłem się tylko zaspokoić i nic więcej. Jednak Ona, była inna..Nie wiedziałem tylko w jaki sposób.
Wziąłem szybki prysznic i położyłem się spać.

~*~
Obudziły mnie spadające krople deszczu, na parapet. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 10.00 Wstałam z łóżka i poszłam na dół, przed dom, wziąć gazetę. Zaspanym krokiem wróciłam do mieszkania i przyjrzałam się papeterii, gdzie na okładce znajdowałam się ja i... HARRY!?
-Co to, kurwa, jest?!-wrzasnęłam, rzucając na stół gazetę.
Cara od razu zerwała się i zeszła na dół, bluzgając, że ją budzę.
Nagłówek;MAY DOWELL I HARRY STYLES?!
Wczoraj wieczorem, w barze przy Oxford Street, paparazzi, przyłapało May(20l) i Harrego(19l), jak razem wychodzili z baru. Oboje są znani z nie udanych związków, a nie którzy nazywają ich "łamaczami serc". Coś ich łączy. Jednak to tylko przypuszczenia, iż nie mam dowodów na to, że May i Harry ze sobą kręcą. Czas pokaże.(..)
Myślałam, że szlag mnie trafi, kiedy Cara czytała to na głos, popijając kawę.
Wiedziałam! Ja to wiedziałam! To było do przewidzenia. Czy oni muszą wszystko zmyślać. To gówno prawda! Byłam bardzo zła, zwłaszcza, że w przypadku mojej kariery, nie powinnam wiązać się z nikim, albo przynajmniej nie ogłaszać, tego całemu światu. Tak mówił mój manager. Mi to nie przeszkadzało, bo i tak się  z nikim nie wiązałam, ale to to jest przegięcie. W sieci, pojawiły się nasze przerobione zdjęcia. Miałam ochotę pozwać, każdego kto, uważa, że jesteśmy razem. Daryl (manager), powiedział, że przyjedzie do mnie i chce ze mną porozmawiać. Miałam, jak najgorsze przeczucia. Do tego Cara wypytywała się, czy spaliśmy ze sobą.
-May, spałaś z nim, czy nie?-spytałam stanowczo.
Ugięłam się pod jej spojrzeniem. Skinęłam głową. Dziewczyna westchnęła poirytowana.
-Jeszcze ci się to nie znudziło?-spytała. Uśmiechnęłam się i pokręciłam głową.
Wtedy obie wybuchłyśmy śmiechem.
Cara jest najlepszą przyjaciółką, jaką mogłam sobie wymarzyć. I nie chodzi jej wcale, o moje pieniądze, czy to, że jestem sławna. Jest godną zaufania, dziewczyną, na której zawsze można polegać.
Pół godziny później Cara poszła do swojego domu, a ja wzięłam prysznic i przebrałam się, oczekując Daryla.
Chodziłam w ta i z powrotem, strzelając palcami. Nie wiedziałam, czego się spodziewać. Bałam, się co w ogóle się wydarzy. Był to najdłuższe minuty mojego życia.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi i podbiegłam, mało nie łamiąc nóg, do drzwi. Daryl, jak zwykle w garniaku i czarna skórzaną teczką, wszedł do środka i skierował się do jadalni, gdzie spoczął przy stole.
-Błagam cię, powiedz, że coś wymyśliłeś.-jęknęłam, siadając naprzeciwko niego.
Zdjął okulary przeciwsłoneczne i zamrugał powiekami.
-Słuchaj, skarbie.-podjął.-Rozmawiałem z Modest Management. To od tego kudłatego, chłopaka.
-Harrego.-wtrąciłam.
-Nie istotne. I oni wpadli na pomysł, abyście udawali parę. Posłuchaj, mnie za nim, zaczniesz wrzeszczeć. Pojedziesz, dzisiaj do nich i zapoznasz z ich zdaniem. Jeśli nie będzie ci się podobać, to spokojnie, wymyślimy coś, ale tylko ich wysłuchaj, proszę.-dodał, i zrobił maślane oczka.
Ta cała sytuacja mi się nie podobała. Kłamstwo? To jeszcze przeżyję, ale nie chcę żeby on udawał mojego chłopaka. W ogóle, nie chcę by, ktokolwiek go udawał. Wtedy kończy się wszystko. Moje wybryki... Znikają jak mydlana bańka. Ale z grzeczność pojadę tam, wysłucham ich i nawtykam, tak, że się nogami nakryją. Wiem, że taki jest show biznes, ale dotychczas wykonywałam, tylko swoją pracę. A wszystko ma się skończyć, przez to, że przypadkowo wyszliśmy razem, z baru? Pomijając resztę wieczoru, nic się nie stało, do cholery!
Daryl, musiał iść na spotkanie i zostałam sama z myślami. Na pierwszą byłam umówiona z nimi. Pojadę tam, ale nic więcej. Poudaje, że słucham, nie zgodzę się i wrócę to tamtego życia. Proste!

_________________________________
*Kotka, Stylesa
Tak, więc mamy prolog. Podoba się? Nie wiem, czy Wam się spodoba, więc jeśli nie, to może wymyślę coś  innego, tylko chcę znać opinię

2 komentarze:

  1. Kurde, to jest świetne! Bardzo podoba mi się fabuła opowiadania więc na pewno będę czytać. Uwielbiam bohaterów z takimi charakterami jak May i Harry. Są świetni, naprawdę. Czuję, że zapowiada się świetne opowiadanie.
    Pozdrawiam i życzę weny ;*
    PS Zapraszam do mnie:
    http://distancewasafriendofmine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo ciekawy prolog, zainteresował mnie :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy